................................................
Pan Roman (65l.) został zachęcony do zabiegów Techniką Bowena, w związku z bólem kolana, który towarzyszył mu przez wiele lat.
Uzyskaliśmy w tym względzie sporą poprawę, a następnie pracowaliśmy nieco z bezdechem i ogólną kondycją jego organizmu.
Niestety, podczas naszej kilkutygodniowej przerwy nastąpił u niego udar. Zostałam poproszona przez rodzinę, która także doświadczyła na sobie dobrodziejstwa Terapii Bowena, żeby przyjść jak najszybciej do szpitala, w którym przebywał i wykonać zabieg. Kontynuowaliśmy w ten sposób kilka sesji, zanim nie wyszedł do domu.
Trzeba przyznać, że względem towarzyszących mu w szpitalnej sali mężczyzn, pan Roman wyglądał od samego początku jakby trafił na oddział przez pomyłkę, choć jego udar nie należał wcale do lekkich. Szybko odzyskiwał mowę i wzrok, intensywnie mobilizował się do ruchu i ćwiczeń.
Zdarzyło mi się także być poproszoną o wykonanie terapii dla sąsiada na sali, który, mimo młodego wieku, był w stanie dużo gorszym niż pan Roman - po pierwszym zabiegu zaczął nawiązywać kontakt z otoczeniem, po kolejnym - kontrolować czynności fizjologiczne i powolutku się pionizować.
Niestety nasz kontakt z racji odległości się urwał. Natomiast pan Roman przychodzi na zabiegi w miarę regularnie, za każdym razem wspierając w ten sposób swoją poudarową rehabilitację.
Doświadcza po nich poprawy w obszarze aparatu ruchu, koncentracji, koordynacji ruchowej, zmniejszenia bólu, a także uspokojenia i wyciszenia, czego bardzo potrzebuje, bo niełatwo jest z dnia na dzień pogodzić się z ograniczeniem swojej sprawności.